Billy
http://znajdki.pl/nowedomy/adopcje2013/82-billy#sigProId67061f5f4e
27 czerwca 2013 Billy ma dom.
Billy był podopiecznym przytuliska Znajdki.pl Znalazł dom, wydawało się, że na stałe. Jednak facet, który go zabrał, rozwiódł się z żoną. Historia jakich wiele, jednak ma swój psi wydźwięk. Kobieta została sama – z 4 dzieci, opieką nad nimi, utrzymaniem. I z psem. Młodym, inteligentnym, nauczonym czystości, przebywania w domu itd, jednak żywiołowym, wymagającym poświęcenia mu czasu, zajęcia, ruchu. Trudno się dziwić, że ją to przerosło. Nie wyrzuciła jednak psa, nie pozbyła się problemu, zadzwoniła do Znajdek z prośbą o pomoc dla psa. Nie ma co ukrywać, Bill nie ma co liczyć na pozostanie w tym domu, zresztą, w tej sytuacji delikatnie mówiąc nie byłoby to dla niego korzystne. Trzeba mu pilnie znaleźć dom. Bill nie za bardzo nadaje się na podwórko, jest mistrzem ucieczek. Zresztą, czy nie szkoda marnować takiego potencjału inteligencji, energii i żywotności? Kontakt w sprawie adopcji: Jolanta Boczkowska, tel. 501 980 665 lub 664 821 160
Billy chwilowo przebywa u wolontariuszki - ma tymczas tylko przez kilka dni!!! opis z tymczasu: Noc minęła nadzwyczaj spokojnie. Billy o super psiak. Mimo swojej żywiołowości bardzo ładnie wycisza się w domu. Niestety, widać po nim, ze był prowadzony „twardą ręką” :( Bardzo mocno ma wbite do głowy, ze w domu… nic nie wolno. Po prostu ze wszystkich swoich sił stara się zniknąć. Jest przy tym uległy. Próba ośmielenia go w wykonaniu naszej współlokatorki Kasi skończyła się poddańczym popuszczeniem moczu… Poza tm pies jest naprawdę idealny. Zachowuje czystość, nie zawadza w domu, nawet mocno zapsionym, przesypia całą noc, nie ma problemu z klatką – sam się w niej instaluje. Natomiast na spacerze to istny żywioł. I to bardzo nastawiony na człowieka. Jak tylko zorientował się, że oferuję mu zajęcie, korzysta z tego na 100 %. Jeszcze wczoraj na smyczy wyrywał rękę z barku, dziś już chodzi na luźnej smyczy. Przy okazji kilka moich spostrzeżeń z dnia wczorajszego. I niestety, ogóle podsumowanie sytuacji – żenada. Ale do rzeczy. Po Billego pojechałyśmy kilka dniu po telefonie od pani. Wieczorem, bez zapowiedzi. Pierwsze pukanie do drzwi – ostrzegawcze powarkiwanie psa, ruch za drzwiami, pies cichnie, drzwi się nie otwierają. Dzwonimy ponownie, sytuacja się powtarza. Dodatkowo wszystkie 3, niezależnie od siebie, stwierdzamy, że zza drzwi słyszałyśmy męski głos. Na głos Joli Bil wyraźnie się cieszy, jego powarkiwanie przeradza się w radosny szczek, który jest natychmiast uciszony. Sytuacja się powtarza, kiedy jeszcze raz pukamy. Znów wszystkie trzy słyszymy ściszony, ale wyraźnie męski głos. Po kolejnych próbach drzwi wreszcie się uchylają. Otwierająca je kobieta trzyma na kolczatce wyrywającego się psa. W pokoju stoi wózek z jednym dzieckiem. Kobieta stanowczo żąda zabrania psa. Z rozmowy wynika, że dzieci jest trójka, pies jest zżyty najbardziej z mężczyzną, ale nie został nawet zaszczepiony ani odrobaczony, facet zostawił rodzinę i nie chciał wziąć psa, z tego powodu kobieta musiała zrezygnować z pracy i zajmuje się domem, ale nie jest w stanie wygospodarować czasu, aby zająć się psem. Pies jadł, karmę nie marketową, ale taką kupowaną w markecie, czapikat czy jakoś tak… W tej chwili nie mam jej, bo brakło jej kasy, żeby kupić, więc mu gotowała, a poza tym pies nie chce jeść. Podczas całej wizyty kobieta była wyraźnie zdenerwowana, ale nie na zasadzie muszę oddać swojego psa, ale pod tyułem bierzcie nie pytając i to szybko, bo zaraz się z czymś wysypię.Nie chce tu weryfikować wiarygodności powyższego, ale piszę o swoich odczuciach. Według mnie facet nie zostawił rodziny, był w domu, opóźnianie otwarcia drzwi miało dać czas na jego schowanie się. Razem z nim zostały „ewakuowane” dzieci, które mogłyby zdradzić, że tatuś jest w domu. Pies, nad którym ponoć nikt nie mógł zapanować, łącznie z sąsiadami, wyciszył się w ciągu 5 minut. Nie chcący jeść psiak najzwyklejszą karmę (miałam w kieszenie DogChowa akurat chyba) zjadał odgryzając niemal palce. Całość – bardzo nieodpowiedzialna rodzina, szkoda, że przy weryfikacji przed adopcją tak skutecznie się maskowali… Dobrze się stało, że pies wrócił. Ma szanse na normalny, kochający dom. I oby go znalazł jak najszybciej, bo jest tego wart! Bill to około roczny pies w typie ONka. Do przytuliska trafił wycieńczony i wygłodzony. To bystry, pełen energii pies-potrzebuje domu, który sprosta jego wymaganiom. Jest inteligentny, szybko się uczy, z pewnością trzeba to wykorzystać! Ideałem byłby dom, który wykorzystałby potencjał tego psa w psich sportach. Z pewnością może wiele osiągnąć. Bill usiłuje wydostać się z kojca, pokonuje przeszkody takie jak płot i trzeba mieć to na uwadze-oczywiście najlepiej, gdyby mógł mieszkać w domu/mieszkaniu. Pilnie szukamy dla niego dobrego domu, takiego domu na zawsze.